Krótko. W empiku pojawiły się dwie nowości, jak dla mnie, obowiązkowe!
Pierwsza : Marilyn Monroe "Metamorfozy". Naprawdę porządna robota, album zawierający masę zdjęć, jak sam tytuł nam mówi od początków do końca jej kariery. Przyznaję, że nie obejrzałam go dokładnie, a jedynie przejrzałam w empiku, ale już tam zrobił na mnie wrażenie konkretnego albumu, a nie kolejnego "zapychacza", który kupi każdy pseudo fan, czy jak to nazwać. No cóż...ja jako fanka jestem akurat wybredna i byle bublem się nie zadowolę. Do tego muszę dodać, że cena jest bardzo przystępna.
Druga, niestety już w droższym wydaniu, to album "Art Deco" autorstwa Rosalinda Ormistona i Michaela Robinsona. Przyznam się, że jeszcze(!) nie jest w moim posiadaniu, ale tylko dlatego, że postanowiłam o niego poprosić Mikołaja:)
Dla osób zainteresowanych okresem rozwoju sztuki art déco jest to istna uczta dla oczu. Tak było i ze mną - trudno było oderwać wzrok - cudo!
I to by było na tyle. Taka, ot, szybka myśl, którą chciałam się podzielić.
interesujący blog, zapraszam do siebie na http://sunoevolook.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń