29 lutego 2012

Trochę mojej twórczości

Ostatnio złapałam się na tym, że po raz kolejny zabieram się za pisanie posta, co kończy się jedynie zapisaniem tytułu. Nie zawsze mam wenę, żeby się rozpisywać, bądź po prostu dzień nie ten, a notki pojawiać się powinny częściej - to jest pewne. Postanowiłam, że będę częściej wrzucać same zdjęcia z krótkimi podpisami, swoje stylizacje ( na razie ich brak z powodu zepsutego sprzętu) oraz prace. Już wcześniej napisałam w "o mnie", że jestem studentką I roku w Wyższej Szkole Artystycznej na wydziale Charakteryzacji. Jak na razie nie miałam za bardzo czego wrzucać, bo wiadomo, że początki nie są zbyt ciekawe, a ja nadal chciałabym aby blog zachował swoje pierwotne założenia - lata minione i wszystko co z nimi związane. Z radością Was informuję, że od II semestru zaczynam stroje epokowe i na pewno te stylizacje oraz sposób ich wykonania pojawią się na blogu ( nie mogę się doczekać zaliczenia z lat 20).
Pomimo moich założeń pokusiłam się o drobne nagięcie zasad i od dziś będę również dzieliła się z Wami moimi pracami artystycznymi w każdym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję, że dzięki temu blog będzie działał prężniej, a i czytelników przybędzie :)

Moja pierwsza stylizacja od A do Z, czyli praca semestralna. Tematem była moda trashion czyli połączenie ( jak sama nazwa wskazuje) śmieci z modą. Cała sukienka została wykonana z ostrzegawczej taśmy drogowej, zbudowana na siatce ogrodowej. Dodatki to koła filcowe, oraz taśma z ostrzeżeniami. Oczywiście pierwszymi inspiracjami od których zaczynałam cały projekt były początkowo stroje z lat 20 ( frędzle), jednak zrezygnowałam z obniżonej talii i reszta potoczyła się sama. Cała stylizacja miała pokazać, że śmieci  można wykorzystać do stworzenia niesamowitych rzeczy oraz zachęcić do ich przetwarzania. Jedyne co nam potrzebne to trochę czasu, chęci i wyobraźni.




ostatnie poprawki

Dodam też, że biorę udział w konkursie "Gaja Zielona Ziemia" gdzie wygraną za głosy od internautów jest Tablet o którym marzę od dawna. Jeśli podoba Wam się moja praca i uważacie, że jest warta poświęcenia chwili swojego czasu, zapraszam do głosowania tutaj .

6 lutego 2012

"My week with Marilyn" (bez spojlerów)

Przedwczoraj widziałam film " My week with Marilyn" i jak obiecałam zamieszczam na blogu krótką, nieobiektywną recenzję. Planowałam napisać ją tego samego wieczora kiedy wyszłam z kina jednak nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że muszę jeszcze trochę przetrawić ten film. Dlaczego? Ponieważ stało się to czego zupełnie się nie spodziewałam. Moje oczekiwania były duże, a po obejrzeniu zapowiedzi byłam nastawiona na naprawdę dobry film, który w końcu przedstawi prawdziwą, ludzką stronę Marilyn Monroe. Czy tak było? Zaraz się dowiecie.