19 marca 2015

Się dzieje!

Dziś krótko i na temat! Chciałam się podzielić kilkoma świeżymi, bądź zbliżającymi się publikacjami oraz wydarzeniami Warszawskimi. Książki można kupić już przez internet jednak poczekam, aż pojawią się w księgarniach, żebym mogła ocenić czy są warte zakupu. Jeśli trafią na moją półkę, na pewno podzielę się wrażeniami. Tak, więc zaczynamy!

Książki:

1. " To nie są moje wielbłądy" Aleksandra Boćkowska
       


"Z jednej strony byli projektanci, którzy chcieli ubierać Polaków jak paryżan. Z drugiej było państwo, które chciało ubierać Polaków zupełnie inaczej. A gdzieś pomiędzy ci Polacy, którzy musieli się jakoś ubrać.

Po latach opowiadają o rozkloszowanych spódnicach z siatek na muchy, kurtkach z demobilu zdobywanych „na ciuchach”, białych botkach kupowanych u szewca, ortalionach, nonironach, dżinsach, tetrach i kożuchach, jakby mieli je właśnie na sobie. Opisują kształt guzików przy mankietach, krój kołnierza, deseń podszewki, każdy szczegół. Bo aby te ubrania zdobyć, przemierzyli dziesiątki kilometrów, wystali długie godziny w kolejkach, wyczekiwali w nieskończoność u krawcowych.

Ale to nie jest to sentymentalna opowieść o minionych czasach. To raczej próba zrozumienia, dlaczego w PRL moda miała tak wielkie znaczenie: dla państwa, które traktowało ją propagandowo, i dla ludzi, którzy po wojnie chcieli za pomocą ubrań zachować coś z lepszej przeszłości albo wyróżnić się z szarego tłumu.

A co z tym wszystkim mają wspólnego wielbłądy? Bardzo dużo, bo wszyscy się o nie kłócą."

Zapowiada się ciekawie. Mam cichą nadzieję, że tekst będzie przeważał nad zdjęciami. Coraz częściej zauważam przykrą tendencję do "zapychania" książek niepotrzebnymi obrazkami robiąc z nich niemalże albumy. Zobaczymy...

Źródło: www.empik.com

Najbliższe spotkanie z autorką 25.03, godz.17:00, Zachęta, Warszawa.

2. "Antoine Cierplikowski. Król fryzjerów, fryzjer królów" Marta Orzeszyna




Biografia człowieka, który odmienił rewolucjonizował kobiece fryzury na całym świecie. Jako pierwszy odważył się na zerwanie z secesją i wprowadzenie krótkich fryzur w stylu chłopczycy. 

"Cierplikowski konsekwentnie budował swoje imperium. Salony przyjaciela gwiazd i koronowanych głów można było spotkać we wszystkich modnych miejscach ówczesnego świata.Pisano o nim, że stworzył współczesną kobietę. Trudno o drugiego Polaka, który zrobił tak oszałamiającą karierę.Mistrz elegancji, prowokator i oryginał, który sypiał w kryształowej trumnie.
Przegrał tylko raz, gdy zdecydował się żyć w swej prawdziwej ojczyźnie. Jego sztuka okazała się zbyt trudna dla przaśnego PRL-u. Za swój wielki talent, który pozwolił mu stanąć na szczycie świata, zapłacił wysoką cenę. Zmarł zapomniany. Przepadło jego imperium.
W Polsce mało kto o nim pamiętał. Aż do dziś…"

Przyznam, że nie mogę się doczekać, aż przejrzę tę książkę. Dość niedawno poznałam nazwisko bohatera biografii i jestem zdziwiona, że tak długo mogłam żyć w takiej niewiedzy! Prawdziwy artysta :)

Źródło: www.znak.com.pl/

3. "Damy PRL-u" Emilia Padoł



Do tego typu publikacji podchodzę z odpowiednim dystansem. Wydaje mi się, że jest to już kolejna z wielu, tego typu książek. Nie przeglądałam jej jeszcze, na żywo, więc nie chcę wydawać osądów. Nasuwa mi się tylko pytanie jak w 352 stronach można zawrzeć biografie 12 osób? W opisie występują nazwiska: Kalina Jędrusik, Beata Tyszkiewicz, Barbara Brylska, Nina Andrycz, Pola Raksa, Anna Dymna, Elżbieta Czyżewska, Małgorzata Braunek, Teresa Tuszyńska, Barbara Kwiatkowska-Lass, Ewa Krzyżewska i Grażyna Szapołowska). Warto się zainteresować, ale czy kupić to się dopiero okaże.

Źródło: http://www.proszynski.pl

4. "Aleksander Żabczyński - jak drogie są wspomnienia" Ryszard Wolański



Biografia jednego z moich ulubionych aktorów przedwojennych. Wstyd, że jeszcze jej nie zamówiłam! (zaraz to naprawię). Recenzja na pewno pojawi się niebawem na blogu.

Dla ciekawych:

"Aleksander Żabczyński (1900–1958) był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów dwudziestolecia międzywojennego. Rozgłos przyniosły mu role komediowych amantów w spektaklach teatralnych oraz występy w licznych warszawskich teatrzykach i rewiach. Zagrał salonowych uwodzicieli w tak znanych filmach jak "Ada, to nie wypada", "Jadzia" czy "Zapomniana melodia", jako piosenkarz wylansował wiele przebojów. W roku 1939 uczestniczył w kampanii wrześniowej, potem walczył jako oficer polskich sił zbrojnych na Zachodzie, m.in. został ranny pod Monte Cassino. W roku 1946 wrócił do Polski, znowu zaczął występować w teatrze.
O aktorstwie Aleksandra Żabczyńskiego w czasie pokoju napisano sporo. O czasach wojny i socjalistycznego powojnia czasami mówił i pisał sam, niewiele i wyjątkowo powściągliwie – co nie powinno dziwić. Korzystając z niepublikowanych dotąd dokumentów, Ryszard Wolański szczegółowo opisuje całe jego życie."

Źródło: http://www.empik.com


 Wydarzenia:

Warszawski Iluzjon jak zwykle nie zawodzi. W marcu, z okazji 100. rocznicy urodzin Jadwigi Andrzejewskiej, zobaczyć można aż 7 filmów z udziałem aktorki. Cykl zaczął się 11.03, ale  większość będzie powtarzana (spóźnialskich odsyłam na stronę kina). Wśród planowanych tytułów znajdują się: "Dziewczęta z Nowolipek" (1937), "Wyrok życia"(1933), "Moi rodzice rozwodzą się"(1938), "Wacuś"(1935), "Wielka droga"(1946), "Dorożkarz nr 13"(1937), "Zapomniana melodia"(1938). 

Więcej info: http://www.iluzjon.fn.org.pl/

Jeśli jesteście fanami kina lat 60 - 70 polecam cykl "Mistrzowie kina - Claude Chabrol"

Więcej info: http://www.iluzjon.fn.org.pl/

Kalinowe Serce - to miejsce zasługuje na oddzielny wpis. Tymczasem dzielę się z Wami najbliższym, ciekawym wydarzeniem, które niebawem się tam odbędzie:
 

"Judy" - spektakl muzyczny oparty na życiu legendarnej aktorki Judy Garland. Akcja rozgrywa się w 1969 roku, na chwilę przed ostatnim wyjściem na scenę - 3 tyg później aktorka umiera. 

premiera:26/27.03.2015 r. Kalinowe Serce w Warszawie
 
 
Wątek poboczny:

Niestety nie udało mi się wybrać do Iluzjonu na wszystkie filmy z cyklu "Z miłości do kina". Ta wymówka powinna starczyć - 14.03 obroniłam się w Wyższej Szkole Artystycznej na 5! Tak byłam pochłonięta przygotowaniami, że zupełnie odłożyłam na bok wszelkie przyjemności. Jednocześnie chciałam zapowiedzieć, że niebawem pojawi się wpis o mojej pracy, ponieważ nawiązuje ona do okresu Art Deco.

Do zobaczenia!


3 marca 2015

" Z MIŁOŚCI DO KINA" w Iluzjonie! / Rach ciachowy cykl filmowy "Jadzia" (1936)



Reklama w gazecie promująca film 
Źródło: http://www.nitrofilm.pl/public/media/jadzia-reklama.jpg

      Wracamy z cyklem filmowym. Nie ustaliłam jeszcze czy tematyka wpisów będzie uporządkowana tematycznie i czasowo. Biorąc pod uwagę, że ostatnio widziałam ogrom filmów, których recenzję chciałabym napisać, nie będę się tym zbytnio przejmować. Myślę, że z czasem jakiś tam system się wyklaruje ;). Dziś wychodzę z założenia, że póki moje wrażenia są świeże, chcę się nimi z wami podzielić.
      W połowie grudnia Warszawskie kino Iluzjon rozpoczęło cykl " Z MIŁOŚCI DO KINA", aby zaprezentować przedwojenne ekranizacje zrekonstruowane na przestrzeni ostatnich pięciu lat! Niestety przegapiłam jakieś sześć pozycji ponieważ dowiedziałam się o nim dopiero w lutym. W tym miesiącu wśród wyświetlanych filmów znalazły się:

"Jadzia",
"ABC miłości" (recenzowane już na blogu),
"Sportowiec mimo woli".

 Kino zapowiada, że odnowionych filmów jest kilkanaście, ale żeby podgrzać atmosferę tytuły będą publikowane na bieżąco. Koniec planowany jest w kwietniu, więc mam nadzieję, że zobaczę jeszcze kilka ciekawych pozycji. Osoby, które podobnie jak ja się zagapiły, mogą straty nadrobić śledząc program telewizyjny Kino Polska, gdzie obecnie puszczają filmy grane w Iluzjonie podczas cyklu.
      Czytając zapowiedzi byłam bardzo ciekawa jak dużo materiału udało się odzyskać, ponieważ na liście odnowionych filmów była wspomniana wcześniej "Jadzia" (1936). Widziałam ją już wielokrotnie i przyznam, że wzbudza we mnie pozytywne emocje oraz wspomnienia. Był to jeden z pierwszych klasyków, który obejrzałam jako świadomy miłośnik kultury przedwojennej. Okazało się, że po zestawieniu ze sobą sześciu kopii "Jadzi" udało się zrekonstruować aż 13 minut filmu, które zawierało kluczową scenę. Wiele osób nie lubi kina przedwojennego właśnie przez ich zły stan i wcale mnie to nie dziwi. Sama przyznaję, że w moim przypadku też zdarzały się filmy ciężkie do przebrnięcia przez słabe udźwiękowienie bądź poucinane sceny, których brak wprawiał mnie w dezorientację. Tym bardziej cieszę się, że takie instytucje jak Filmoteka Narodowa we współpracy z  Nitrofilmem nie pozwalają na dalsze niszczenie taśm, przedłużają ich żywot i dają powód do radości takim zapaleńcom jak ja.
      Wracając do "Jadzi" w wersji zrekonstruowanej, chciałam już na początku polecić ją każdemu, kto dopiero zaczyna poznawać przedwojenne kino. Jest to film bardzo przyjemny, bez "wyrwanych" całych scen, taki, który faktycznie może się spodobać (nawet tym sceptycznie nastawionym). W rolach głównych występują: wielka gwiazda srebrnego ekranu - Jadwiga Smosarska (tytułowa bohaterka) oraz Aleksander Żabczyński ( Jan Oksza, amant). Drugoplanową postać, matki Jana Okszy gra Mieczysława Ćwiklińska. W swoich czasach uznana aktorka teatralna, która dość w późnym wieku, bo mając 54 lata zagrała w pierwszym filmie . Z powodzeniem odgrywała głównie role hrabin, starszych pań z wyższych sfer, wykorzystując swój talent komediowy (nie inaczej było w "Jadzi').

Od lewej: Michał Znicz, Mieczysława Ćwiklińska oraz 
Aleksander Żabczyński 
źródło: http://www.akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/filmy/jadzia/3


      Film pokazuje konflikt dwóch rodzin (Malicz i Oksza), prowadzących sklepy ze sprzętem sportowym z naczelnym produktem - rakietami tenisowymi. Znana mistrzyni tenisa - Jadwiga Jędruszewska robi reklamę firmie Malicz używając ich rakiet i odbierając klientów konkurencyjnej firmie. Młody i przystojny syn właścicielki firmy Oksza (Aleksander Żabczyński) postanawia uwieść tenisistkę, aby namówić ją na grę rakietą swojego wyrobu. W ośrodku treningowym, pod pokojem sportsmenki poznaje dziewczynę, którą uznaje za swoją "ofiarę". Nie wie jednak, że nie jest to Jędruszewska, a Jadzia Maliczówna, która przyniosła nową rakietę swojej klientce. Konsekwencją tej pomyłki jest seria zdarzeń przesiąkniętych gierkami, kłamstwami oraz silnymi uczuciami.
      Podsumowując "Jadzia" jest jednym z moich ulubionych, przedwojennym filmów, który mogę obejrzeć o każdej porze dnia i nocy. Ujmuje swą prostotą i nienachalnym urokiem, który bardzo do mnie przemawia. Ślad po sobie zostawiła również piosenka przewodnia wykonywana przez Aleksandra Żabczyńskiego, która często siedzi mi z tyłu głowy i zachęca do nucenia.


Plakat promujący film: Jadwiga Smosarska,
Aleksander Żabczyński
Źródło: http://www.oldposter.eu/



 Do zobaczenia!